niedziela, 14 czerwca 2015

Bangkok we Wrocławiu :)

Nie chcę być monotematyczna, bo ostatni post był o zbliżonej tematyce, ale od wczoraj mam wrażenie, że jestem w ukochanym Bangkoku :)

40 st. C w cieniu, wilgotność 90%... pogoda dała w ten weekend popis!
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich anomalii, źle dobieramy ubranie, nie spożywamy odpowiedniej ilości wody.
W sobotę rano widziałam ludzi zarówno w bluzkach na ramiączkach i letnich sukienkach (jak ja:)) oraz w kurtkach tzw. przejściówkach i długich spodniach, którzy zapewne już po chwili pożałowały swoich porannych wyborów ubraniowych.

Gdy byłam pierwszy raz w Tajlandii, w 2010 roku, była to pora gorąca, najgorętsza w sumie jaką sobie można wymarzyć. Przełom kwietnia i maja, to czas, kiedy są korzystne cenowo bilety lotnicze, a w gratisie dostajemy 50 stopni w nocy, w gorącej stolicy, wilgotność 99,99999%, że już nie zwracasz uwagi na to, że pot leci ciurkiem po plecach, a wszystko co masz w walizce jest wilgotne, jak na deszczowych wakacjach w namiocie na Mazurach!

Bangkok to magia, ludzie na Khao San z całego świata, masaże całego ciała przez małe Tajki, które dają porządnie w kość, pyszne jedzenie za grosze, zgiełk, kolory. Prócz zwiedzania miasta i okolic, na które nie starczyło mi cztery dni, to też pełen szoping full of colour. Tzw. mydło i powidło. Wszystko kupisz - dosłownie!

Nocą karaluchy wychodzą z kanałów, a zapach... nie do opisania... miesza się piękna woń krewetek smażonych na straganach, trawy cytrynowej, gdzieniegdzie coś jakby mleko kokosowe i gorzkie piwo pilsner, a z drugiej strony... wilgoć, mokra ścierka, ściek, kanały - klongi...

Trzeba tam być, żeby zrozumieć. I zrozumiałam też, dlaczego w wielu sklepach, knajpkach i straganach w widocznym miejscu jest termometr :D

Tajowie piją zimny sok z kokosa, wachlują się ręcznie robionymi wachlarzami, albo Ci bardziej "trendy" przystawiają do twarzy elektryczne małe wentylatorki. Prócz tego i pomimo upału, nadal jedzą bardzo ostro, aby w tej wilgoci nie nabawić się jakiegoś rozstroju żołądkowego.

Tak właśnie się wczoraj czułam - gorąco i wilgotno, ale za to z pięknymi wspomnieniami.

I nie to, żebym narzekała, bo Bangkok pokochasz, albo znienawidzisz... ja wybrałam to pierwsze <3


CHINA TOWN

KIN KAO

OKOLICE KHAO SAN

 A może warkoczyka...?


Ja zakochana od 5 lat :) polecam każdemu podróż do Tajlandii, kto szuka inspiracji i swojego miejsca na Ziemi!!


niedziela, 7 czerwca 2015

Nastały upały

Pogoda w Polsce od kilku dni, typowo egipska ;)

Jednak zupełnie inaczej odczuwalna niż właśnie w Egipcie, Hiszpanii, czy gdziekolwiek indziej. Z racji klimatu wysokie temperatury są znacznie mniej odczuwalne, w klimatach suchych, np. Afryka Północna, niż w klimatach wilgotnych, np. Tajlandia :)
Na jedne i drugi nie narzekają Ci, co kochają słońce, jednak należy pamiętać o właściwej ochronie podczas wysokich temperatur.

Jak się chronić podczas upałów na wakacjach?

Przede wszystkim woda - to chyba jest jasne dla każdego .Pamiętajmy, że napoje alkoholowe, z nawet małą zawartością alkoholu jednak nie gaszą pragnienia, a je pobudzają.
Bardzo duża ilość wody, nawet 3  litry dziennie będzie zbawienna dla naszego organizmu, który nie będzie się męczył w upale.
Woda jest również w owocach, wszystkie pyszne, kolorowe które można zjeść od razu - arbuzy! - to bomba nawilżająca i witaminowa!

Pamiętamy zawsze o zasadach higieny, woda -> tylko butelkowana, owoce -> obieramy sami, chyba, że mamy pewność źródła z którego pochodzą i warunków w jakich zostały przygotowane.

Dodatkowo - nakrycie głowy. Cała gama różnych pięknych nakryć głowy, pozwala dopasować do urody i osoby odpowiedni fason.

Kremy z filtrem! Nawet w Polsce trzeba ich używać. Może i są lepkie, niekoniecznie przyjemne ( szczególnie dla panów hihi) w konsystencji, ale za to chronią doskonale!

Cień - zbawienie! Często pokutuje pojęcie, ze w cieniu się człowiek nie opala... ale to nie zawsze prawda. Można wybrać leżak z parasolem słomkowym, który będzie przepuszczał minimalne promienie słońca.

Godziny przebywania na słońcu to kolejna ważna sprawa. Polacy, stęsknieni za słońcem, uwielbiają się wygrzewać, niczym jaszczurki ;) w godzinach palącego słońca! 11-15 to najcieplejsze godziny i wtedy dla naszego zdrowia i samopoczucia najlepiej spędzić w cieniu, w wodzie... Na pewno nie wystawiać się na bezpośrednią ekspozycję słońca.

Zatem!! Lecimy na wakacje! Pamiętamy i ochronie i korzystamy z uroków!

A poniżej kilka klimatycznych fot :D

Delfinarium Dolphin Island Park - Punta Cana

Plaża w Cabeza de Toro - Dominikana/Punta Cana

Plaża zatoka w Koh Lanta - Tajlandia

Mo Koh Lanta National Park - barek z tarasem w cieniu :)