Długo się zbierałam do napisania tego postu, bo równie długo zajęło mi zrozumienie polskiego systemu rynku pracy.... choć 32 lata na tej ziemi polskiej, to i tak nie zrozumiałam... więc żadnego wyjaśnienia nie będzie.
Kraj, w którym z 11 letnim doświadczeniem proponują Ci 2500 pln na rękę - w Twojej branży i ciesz się Pani...
kraj, gdzie pracujesz na podstawę - najniższa krajową + prowizję 0,000001% od sprzedaży...
kraj, gdzie chcesz bardzo pracować i masz do tego pełne predyspozycje - ażeby podzielić się swoją wiedzą oczekujesz adekwatnego wynagrodzenia - wybiera się studencika, który weźmie połowę tego i będzie całował po rękach...
kraj, gdzie się mówi: oczywiście, bardzo chcemy z Panią, kandydatura jest bardzo interesującą (a w domyśle, masz bazę firm, klientów, kontrahentów, które pięknie nam się przydadzą), zapraszamy, ale póki co za 2000 pln, bo prezes nie daje większych środków na to stanowisko... ale w przyszłości - kto wie...
kraj, w którym ręka, rękę myje - szczególnie po zmianie partii - widać - jak na DŁONI - właśnie Ty i Ty z tejże partii wspinasz się wysoko. I Twoje dzieci. I Twoja rodzina. I wszystkie Twoje ziomki....
kraj, gdzie dostajesz po głowie, za swoje pomysły, ze chcesz iść do przodu i się wykazać: Pani Iksińska, Pani nie wychodzi przed szereg...
i wiele przykładów bym tu przytoczyła.
cóż.. samymi słowami człowiek się nie naje, a pochwał do gara nie włoży.
a jak mawiał wielki...